Ruszyliśmy
żwawym krokiem w stronę południa. Aktualnie byliśmy na terytorium
jakiejś watahy, jednakże żadnego wilka jeszcze nie spotkaliśmy.
Dziwne. Wilczyca przez całą drogę się na mnie dziwnie
patrzyła.
-Coś nie tak? - spytałem cicho.
Nie odpowiedziała. No cóż.
-Widzę że jesteś mało rozmowna.
Ta tylko pokiwała głową, na co ja prychnąłem śmiechem.
-Ja zaś odwrotne przeciwieństwo! Mogę gadać, gadać, gadać, gadać i gadać! - wykrzyczałem zadowolony. Wadera dziwnie się na mnie spojrzała, zresztą jak zwykle, na co ja tylko się trochę speszyłem.
<Daiquiri?>
-Coś nie tak? - spytałem cicho.
Nie odpowiedziała. No cóż.
-Widzę że jesteś mało rozmowna.
Ta tylko pokiwała głową, na co ja prychnąłem śmiechem.
-Ja zaś odwrotne przeciwieństwo! Mogę gadać, gadać, gadać, gadać i gadać! - wykrzyczałem zadowolony. Wadera dziwnie się na mnie spojrzała, zresztą jak zwykle, na co ja tylko się trochę speszyłem.
<Daiquiri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz