piątek, 12 lipca 2013

PRZENOSINY!

Ludzie przenosimy się.
Wataha podupada więc nie pozostaje nic więcej. 
Na nowej stronie jest trochę inaczej, lecz myślę, że ona wam się spodoba.

>KLIK<

STRONA W BUDOWIE

czwartek, 11 lipca 2013

środa, 10 lipca 2013

Od Marron'a C.D Daiquiri.

Resztkami sił rzuciłem się w pogoń za nim. Dotarłem do jakieś jaskini. Dziwne, czego on od niej chce? Gdy go zobaczyłem, pod nosem zacząłem nucić nutę. Jaśniej mówiąc, zaklęcie. Wilk ten biegł w moją stronę, jednakże byłem kawał od niego, zdążyłem wypowiedzieć zaklęcie. Gdy basior był już gdzieś około pół metra ode mnie, ja skończyłem zaklęcie, a on sam padł na ziemie nieprzytomny. To go zatrzyma na jakieś pół godziny. Gdy sprawdziłem że na pewno się nie obudzi, rzuciłem się w stronę jaskini. 
-Daiquiri! - warknąłem najgłośniej jak umiałem, a wadera po chwili wyłoniła się z cienia. - Nic Ci nie jest?! 
Pokiwała głową. Przynajmniej to.
-Chodź, musimy uciekać, mamy pół godziny - powiedziałem już spokojniej.

<Daiquiri?>

Od Swiftkilla CD Sekonije.

- WoW ! Ale pięknie! 
- Wiedziałem ,że ci się spodoba. Zobacz coś tam jest! 
- Co tam widzisz? 
- Zaraz zobaczysz. 
Nie przepadałem za pływaniem ,ale dla ukochanej zrobiłbym wszystko. Wskoczyłem do wody i przyniosłem jej taki kwiat:  


- Swiftkill jaki piękny!

<Sekonije>

niedziela, 7 lipca 2013

Proszę o uwagę!

Tak jak w tytule proszę o uwagę. Mam tylko 1 sprawę do przekazania. A oto ona: Proszę o pisanie opowiadań! Rozumiem niektórzy wyjeżdżają na wakacje i nie będą mogli pisać opowiadań, ale proszę aby mnie o tym powiadomiono. Opowiadania wysyłacie do mnie, czyli Picalo na Howrse/ DoGGi-Game. Osoby, które nie dokończyły opowiadań:
  • Sekonije właścicelAngelika020820 doggi-game)
  • Daiquiri właściciel: Renata321 (howrse)

Wasz Rive

piątek, 5 lipca 2013

Od Sekonije CD Swiftkill’a.

- Z ogromną chęcią – powiedziałam uradowana, cieszyłam się, że będziemy sami.
- A więc chodźmy! – rzekł basior.
Szliśmy leśną ścieżką. Księżyc oświetlał każdy nasz ruch. Nie wiem czemu, ale w czasie tej wędrówki nie odezwaliśmy się do siebie ani razu. Po paru minutach byliśmy już na miejscu.
- Ach, jak tu pięknie! – wymamrotałam oczarowana.
Promienie Księżyca odbijały się od lustra wody. Wodospad wyglądał tej nocy jak miejsce z bajki. Najchętniej nigdzie bym się nie ruszała i oglądała to magiczne zjawisko.


(Swiftkill? Wymyśl coś, ja nie mam pojęcia co dalej)

Nieobecność

Właścicielka Marron'a wyjeżdża i nie będzie mogła pisać opowiadań. Proszę o nie pisanie opowiadań z udziałem Marron'a.

Od Swiftkill'a CD Sekonije.

- Strasznie się cieszę, że Ci się podoba! Chodźmy do Szumiącego Lasu, tam na pewno będą inne wadery i basiory. 
Od razu poszliśmy do lasu. Wszyscy byli zadowoleni z drugiej pary w watasze. Basiory pogratulowali mi, a wadery od razu zaczęły zachwycać się bransoletką, którą zrobiłem. Rive zaproponował cełej watasze ognisko, wszyscy od razu się zgodzili. Zaczęło się ściemniać. Księżyc w pełni pięknie lśnił. Poprzedniego wieczora byłem sam nad Wodospadem Tysiąca Kropli - wiedziałem jak pięknie wygląda nocą. - Sekonije? Chciałabyś się ze mną przejść nad Wodospad Tysiąca Kropli?

<Sekonije?>

czwartek, 4 lipca 2013

Od Daiquiri C.D. Marron'a.

Przestraszyłam się, gdy wilk próbował zranić (lub zabić) mojego towarzysza. Bez namysłu skoczyłam na plecy basiora wbijając mu pazury i kły w kark. Samiec aż zawył z bólu. Rzucił mną o pień drzewa i przygniutł. Przymróżylam oczy i podkuliłam ogon. Widziałam jak nowo poznany kompan zbiera siły probując wstać. Gdy mu sie to udało zaczął gryźć go po karku. Jakoś wstałam i zaczełam robić to samo. On jednak był od nas silniejszy... Chwycił mnie zębami za ogon i zaciagnął do jakiejś, ciasnej groty. Połołżył się na wejściu jednoczesnie je blokując. Wstałam, lecz basior zawarczał i przewrócił mnie spowrotem... Wbiegłam przed niego i zaczełam mu patrzec prosto, w oczy. On sprawiał wrażenie jakby zahipnotyzowanego, to dobrze. Wpatrywalam sie tak w niego przez dłuzszy czas, już miałam go ogłuszyć i uciec, ale przyszedł Marron. Wilk wyrzucił mnie do tyłu i pobiegł do niego.

<Marron? Sorry za błędy i długość. Pisałam z telefonu, w nocy.>

Od Marron'a C.D Daiquiri.

Przed nami pojawił się sporych rozmiarów, masywny basior. Oho, wiedziałem że nie przyszedł zaprosić nas na kolację. Zaczął warczeć i chodzić wkoło nas. Był cały czarny, a oczy jego były czerwone. Wiedziałem co chce zrobić i wcale mi się to nie podobało. Nagle rzucił się na mnie, powalając mnie na ziemię. Nie byłem wstanie go odepchnąć, był zbyt wielki. Nie byłem także wstanie wypowiedzieć zaklęcia...

<Daiquiri? Nie mam pomysłu co dalej, weź coś wymyśl >

środa, 3 lipca 2013

Od Daiquiri C.D. Marron'a.

Automatycznie zdjęłam z niego wzrok. 
-Przepraszam. - Wymamrotałam. 
- Spoko. - Wzdychnął. - Tak w ogóle znasz kogoś w tych stronach? - Zapytał.
Zaprzeczyłam niemo.
- Ja też nie! Więc jesteśmy zdani tylko na siebie...
Wrzuciłam wzrok pod nogi. Dobrze mówi, jesteśmy zdani na siebie... Usłyszałam szelest. Coś zaśmierdziało zgnilizną. 
- Słyszałaś to? - Zapytał.
Skinęłam łbem. Przed nas wyskoczył ogromny, dorosły basior.

<Marron? Więc tak, pisałam to o wpół do pierwszej nad ranem. Tylko teraz mogłam, bo rodzina przyjechała :c>

Od Rive' a CD Nei.

Wrogi wilk był coraz bliżej. Miałem opracowaną taktykę. Zehor skoczył na mnie przygwożdzając mnie do ziemii.
- Zginiesz! - warczał.
- Mój drogi nie tym razem. - uśmiechnąłem się. Stałem się niewidzialny. 
- Duchy tego miejsca złączcie się! - wymówiłem zaklęcie. Obok mnie i Nei zaczęły pojawiać się wilki i inne zwierzęta. - Okrążcie tą dwójkę!
Zrobili jak kazałem. Podszedłem to tej dwójki i ich ogłuszyłem potem związałem. 
- Nei nic Ci nie jest? - zapytałem.
- Nie wszystko w porządku... - odparła.
- Napewno?
- Tak.

<Nei? Wiem skończysz jak wrócisz.>

Od Marron'a C.D Daiquiri.

Ruszyliśmy żwawym krokiem w stronę południa. Aktualnie byliśmy na terytorium jakiejś watahy, jednakże żadnego wilka jeszcze nie spotkaliśmy. Dziwne. Wilczyca przez całą drogę się na mnie dziwnie patrzyła.
-Coś nie tak? - spytałem cicho.
Nie odpowiedziała. No cóż.
-Widzę że jesteś mało rozmowna.
Ta tylko pokiwała głową, na co ja prychnąłem śmiechem.
-Ja zaś odwrotne przeciwieństwo! Mogę gadać, gadać, gadać, gadać i gadać! - wykrzyczałem zadowolony. Wadera dziwnie się na mnie spojrzała, zresztą jak zwykle, na co ja tylko się trochę speszyłem.

<Daiquiri?>

Od Daiquiri CD Marron'a.

- To może pójdziemy na południe? - Zaproponował.
Nic nie odpowiedziałam, tylko poszłam w wybranym przez samca kierunku. W głębi duszy się ogromnie cieszyłam, że na razie mam do kogo gębę otworzyć, lecz nie umiałam tego w żaden sposób uzewnętrznić.


<Marron? Sorry,że krótkie, ale mam 3 siostrzeńców na karku.>

Nei wyjeżdża i co teraz?

Zapewne obiło wam się o uszy, że wyjeżdżam.
Blogiem opiekuje się Picallo (howrse/doggi-game)
To do niej teraz wysyłajcie formularze i opowiadania.
NIE MA MNIE OD 3 lipca do 8 lipca.

Wasza Nei

Aaron i Zehor! Wrogowie watahy!

 
A oto Aaron i Zehor. To oni chcieli zabić Nei, kiedy ta była jeszcze szczeniakiem.
Uważajcie na nich, kiedy będziecie spacerować po terenach watahy!
Czyhają na wasze życie!
(możecie normalnie wprowadzać ich do swoich opowiadań)

wtorek, 2 lipca 2013

Od Nei CD Rive'a.

- Oczywiście, że nadawał by się na jeden z terenów watahy! Rive! Tutaj jest przepięknie. Jeszcze raz dziękuję za naszyjnik jest przepiękny. - powiedziałam i pocałowałam basiora. - Zostańmy tutaj na zawsze!
- Nie możemy moja droga... A wataha? Hehe. - powiedział Rive i się uśmiechnął.
Leżeliśmy przez chwilę. W pewnym momencie coś przykuło moją uwagę. To coś znajdowało się przy wejściu do jaskini. Były to malunki zostawione przez jakieś inne stworzenia.
- Rive! - krzyknęłam do ukochanego. - Chodź i zobacz! Co to może być?
- Nei moja droga. To malunki pozostawione przez starożytne wilki.
- Co mogą oznaczać? - zapytałam z ciekawości.
- Mogą oznaczać, iż te ziemie są wręcz wyśmienite do łowów. Jest tutaj dużo zwierzyny, a to z pewnością by nam się przydało.
Patrzyłam na Rive'a. Nigdy nie widziałam aż tak mądrego wilka. To co mówił było bardzo ciekawe. Chciałam wiedzieć jeszcze coś. Położyłam się więc obok niego.
- Rive. Opowiedz mi coś jeszcze.
- Co chciałabyś wiedzieć?
Kroki przerwały moją chęć do odpowiedzi.
- Ktoś się zbliża! - krzyknęłam.
W tym samym momencie zza skały wyłoniły się dwa olbrzymie basiory.
Obu znałam. Pierwszy to Aaron, a drugi to jego brat Zehor. To oni chcieli mnie zabić, gdy byłam jeszcze szczenięciem.
- Proszę! Proszę! Kogo my tutaj mamy! - powiedział Aaron z szyderczym uśmiechem.
- Czego ode mnie chcesz Aaronie! Nie mało było Ci kiedyś nieprzyjemności?! - krzyknęłam do basiora i przygotowałam się do walki.
- Chciałem Cię zabić i Cię zabiję! Tropiliśmy Cię z Zehor'em tyle lat! I... o proszę! Jesteś! Opłaciło się.
- Nei! Kto to jest! - krzyknął Rive zza moich pleców.
- To Aaron i Zehor. To właśnie oni chcieli mnie zabić kiedy byłam jeszcze szczeniakiem! To są okrutni mordercy wynajmowani właśnie do takich zadań! Zabijają i korzystają na tym! Są postrachem każdych wilków na ziemi! Ale nie moim! - krzyknęłam ostatnie zdanie w kierunku Aarona i Zehora.
- Ktoś się zrobił pyskaty przez te lata... No trudno! Zdarza się! Zehor! - krzyknął do brata.
- Aaronie! Spokojnie. Ja biorę tego basiora z tyłu, a ty może rozliczysz się z naszą ukochaną Nei? - powiedział Zehor szyderczo się śmiejąc.
- Ależ oczywiście Aaronie! Wolę Nei. Znacznie ją wolę!
- Nie dostaniecie nas bez walki! - krzyknęłam razem z Rive'm.
- No to co! Bijemy się! - krzyknęli Aaron i Zehor.
Zaczęła się bitwa.

<Rive?>

Od Marron'a C.D Daiquiri.

-To... - zacząłem dość niezręcznie.
-To?
-Może poszukamy jakiejś watahy? - spytałem jakby z nadzieją w głosie. - Bo szczerze, ta cała samotność i przygody których jednakże nie odbywam, mnie znudziły. 
-To wcale nie taki zły pomysł... - wyszeptała pod nosem.
-No wiem, w końcu ja to wymyśliłem - wyszczerzyłem kły w formie uśmiechu. 
Wilczyca tylko przekręciła oczami, na co mój uśmiech zniknął błyskawicznie. 

<Daiquiri?>

Od Sekonije CD Swiftkill’a.

Gdy usłyszałam to pytanie zaniemówiłam. Szybko jednak się otrząsnęłam. 
- Oczywiście! Nawet nie wiesz jak się cieszę. 
Szybko odskoczyłam w jego stronę i mocno przytuliłam. Byliśmy oboje tacy szczęśliwi. 
Basior wyciągnął coś zza siebie. 
- Co to jest? – spytałam. 
- To taki mały prezent ode mnie.– uśmiechnął się– Bransoletka z kamieni, które znalazłem nad wodospadem. 
- Dziękuje jest przepiękna, muszę pochwalić się nią innym wilczycom. – rzekłam oszołomiona jeszcze tym wszystkim, co się zdarzyło. 

(Swiftkill?) 

Od Daiquiri CD. Marron'a.

Podniosłam wilk na basiora. Moje oczy poraził zielony, jaskrawy promień, który świadczył o tym, że basior ma dobre samopoczucie. Gapiłam się na niego jakąś chwile. Jego aura przybrała kolor fioletowy, najwyraźniej czuł się niezręcznie, gdy go tak prześladowałam spojrzeniem. Dałam mu spokój i zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony. Niestety, mój żołądek nie zapomniał o tym,ze jest głody. Wydał z siebie potworne warknięcie. 
- Jesteś głodna?- Zapytał samiec.
Kiwnęłam łbem przecząco, jednak w brzuchu ciągle mi burczało. 
- Na pewno? 
Podkuliłam ogon i nieśmiało doszłam do resztek. Zjadłam trochę i wróciłam na miejsce, w którym wcześniej leżałam. Basior ciągle tam siedział.


<Marron?>

Od Marron'a CD Daiquiri.

Uśmiechnąłem się na widok wadery. Miała straszne oczy. Aż ciarki mnie przeszły. Wadera widząc mój uśmiech na pysku, troszkę się rozluźniła, jednakże wciąż bacznie mnie obserwowała.
-Co Cię tu sprowadza? - spytałem w końcu, wciąż z uśmiechem na pysku.
Nie odpowiedziała. 
-Jak masz na imię? Masz watahę? - zacząłem obsypywać ją pytaniami. Wadera tylko westchnęła, podniosła głowę, i zaczęła swoją przemowę.
-Idę przed siebie, mam na imię Daiquiri, nie, nie mam watahy. A Ty, panie ciekawski?
-Poszukuję przygód, Marron, także nie mam watahy - odparłem po czym uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. 


<Daiquiri?>

Od Swiftkill'a CD Sekonije.

- Bardzo, a czy ja się tobie podobam? 
- Tak... Czyli nie czytałeś w moich myślach?- zapytała zdziwiona wadera. 
- Nie... Znaczy, chciałem się z Twoich myśli dowiedzieć czy się Tobie podobam, ale nie mogę... Mam jakąś blokadę czy coś w tym rodzaju... 
Zauważyłem, że na jej śnieżnobiałych policzkach pojawiły się malinowe rumieńce. 
- Sekonije? 
- Tak? 
- Zostaniesz moją narzeczoną?

(Sekonije?)

Od Daiquiri CD Marron'a.

Idąc przez polanę zobaczyłam stado saren. 
Nie ma na to czasu! Muszę iść dalej! - Myślałam. Ale mój żołądek protestował. Musiałam skorzystać z okazji i zapolować na jedną z tych saren. Już zaczynałam się skradać, gdy dojrzałam innego wilka skradającego się na to samo stado, z drugiej strony. Nie chciałam nikomu wchodzić w drogę, więc zrezygnowałam i rozgoryczona usiadłam w krzakach obserwując polującego basiora. Gdy skończył jeść ruszył w moim kierunku tropiąc. Wystraszyłam się, że mnie wyczuł i idzie mi coś zrobić, ale jednak położył się pod drzewem przede mną. Po około 10 minutach usłyszałam chrapanie i na myśl przyszło mi , że usnął. Postanowiłam skorzystać z sytuacji i dojeść po nim resztki. Gdy zaczęłam się skradać tak, by mnie nie usłyszał, byłam tak głodna, że aż na myśl o mięsie, które zaraz skosztuje przewracała mi w głowie. Zaczęłam nawet warczeć zapominając o wilku śpiącym koło mnie. Zerwał się na równe nogi.
- Kim jesteś?!- Warknął.
Podkuliłam ogon i spojrzałam na niego swoimi bezuczuciowymi ślepiami.


<Marron?>

Nowa wadera! Daiquiri.

Powitajmy nową członkinię watahy!
Daiquiri- Szaman

Od Rive'a CD Nei.

- Przejść się powiadasz. Znam niesamowite miejsce. Gdy nikogo tam nie ma często tam przychodzę.– powiedziałem i zmieniłem się w orła. – Wskakuj!
- Dobra!– wilczyca weszła mi na plecy. Ja wzleciałem wysoko ponad chmury. Zaraz runąłem w dół.
- Zamknij oczy, żeby nie chlapnęło Ci w oczy wodą!– krzyknąłem.
- Okay!– wilczyca posłusznie zamknęła oczy ja szybko zmieniłem nas w ludzi, żeby w czasie podróży do „tajemniczego” miejsca nie udusić się. Z wielkim pluskiem wpadliśmy do wody. Wziąłem dłoń Nei i przyprowadziłem ją do tego miejsca.
- To jest to miejsce.– wskazałem ręką na jaskinie. Jednocześnie drugą ręką zmieniając nas w wilki.
- Wow, Rive tu jest pięknie!– powiedziała zachwycona.
- To miejsce jest wyjątkowe. Ta jaskinia ma swoją duszę ukrytą w naszyjniku, którego ja mam chronić.– powiedziałem i zanurzyłem się w wodzie, by wyjąć szkatułkę z medalionem.
- Rive co to jest?
- Dusza tego miejsca. Medalion ten pokazuje czy osoba, która dostała ten medalion kocha osobę ,od której dostała medalion. Teraz ten medalion należy do Ciebie.
- Dziękuje Rive. 
- Nei, a może to miejsce nadaje się na jeden z piękniejszych terenów watahy?– zapytałem.– Ta jaskinia nosiła by nazwę Jaskinia Spokoju.

(Nei?)

Od Nei CD Rive'a.

Zdziwiło mnie jego pytanie. Przecież on mógł mieć każdą wilczycę, a wybrał mnie. To było nie do wiary. Może jetem ładna, mam ciekawą osobowość. Tylko... mam zaniżony "wskaźnik" własnej wartości. To przez tą przeszłość. To przez to, że ludzie mnie nie szanowali.
- No to Nei? Uczynisz mi ten zaszczyt?- zapytał basior.
- Tak! Oczywiście, że tak!- pocałowałam go.- Może się przejdziemy?

<Rive?>

Od Sekonije CD Swiftkill’a.

- Z wielką przyjemnością– odpowiedziałam– Gdzie pójdziemy? 
- Może zostańmy tutaj, na tej łące– rzekł Swiftkill. 
- Jasne, to dobry pomysł. 
Nie byłam pewna czy on wie, że mi się podoba. Nie wiedziałam czy czyta mi w myślach, więc zapytałam: 
- Mam pytanie.– uśmiechnęłam się. 
- Pytaj o co chcesz– rzekł Basior 
- Czy ja ci się podobam?– w końcu zdobyłam się na odwagę. 

(Swiftkill?) 

Od Swiftkill'a CD Sekonije.

-Witaj Sekonije. Co u ciebie? 
Zauważyłem, że się zarumieniła! Mam wielką nadzieję, że jej się podobam... W normalnym przypadku wkradłbym się do jej myśli, jednak nie mogę... Czytam wszystkich myśli tylko nie Sekonije, to frustrujące. 
- Witaj ,wszystko dobrze. 
- Chciałabyś pójść ze mną na spacer? 
- Ale ,że na randkę? 
- Tak ,mam nadzieję ,że się zgodzisz... 


(Sekonije?)

Od Rive'a CD Nei.

Mocno zdziwiłem się tym pytaniem. „Nie tylko mi się podoba ja bardzo ją kocham”– pomyślałem. Przecież nie mogłem jej powiedzieć, że jest dla mnie całym światem. Wystraszyłaby się mnie. Uznałaby mnie za dziwaka. Bałem się ją stracić.
- Bardzo mi się podobasz.– uśmiechnąłem się.– Teraz ja zadam Ci pytanie. Zostaniesz moją dziewczyną?

(Nei?)

Od Sekonije. (Już nie jestem nowicjuszem.)

Pewnego, pięknego dnia obudziłam się w świetnym humorze. Postanowiłam sobie poznać lepiej tereny watahy Real Wolves. Pierwszym miejscem, które postanowiłam obejrzeć był „Wodospad Tysiąca Kropli”. Jest to dla mnie szczególne miejsce, ponieważ tam spotkałam Nei. Następnie zapragnęłam odwiedzić „Szumiący Las”. Było tam pięknie. Powiewał cudny wiatr. Zapach kwiatów leśnych był oszałamiający. Najchętniej zostałabym tam na dłużej, jednak usłyszałam z dala szum wody. Jak się okazało, było to „Srebrzyste Jezioro”. Uwielbiam pływać. Wskoczyłam od razu do jeziora. Świetnie się tam bawiłam. Ganiałam barwne ryby, była to moja ulubiona zabawa z dzieciństwa. Gdy już skończyłam pływać , wędrowałam po różnych drogach. Po paru minutach dotarłam do „Strumienia Rześkiej Wody”. Spotkałam tam wilka, w którym się podkochuje. Nazywa się on Swiftkill. Jest Samcem Betha. Bardzo go lubię. Choć on umie czytać w myślach to sądzę, że nie wie o moich uczuciach. 
- Cześć Swiftkill – powiedziałam, ale on mnie nie zauważył. 
Zasmuciłam się, lecz poszłam dalej. Natknęłam się na „Łąkę Tysiąca Zapachów”. Zapach wspaniałych kwiatów był przepiękny. Według Nei jest to wspaniałe miejsce dla zakochanych. Chciałam się tu spotkać z Swiftkill’em. Gdy rozmyślałam nad swoimi uczuciami usłyszałam kroki. Byłam w szoku, gdy zobaczyłam, że to mój ukochany. 

(Swiftkill?) 

Od Nei CD Rive'a.

- Ale dlaczego? Wiesz. Nie żeby mi się to nie podobało, przecież ja lubię być adorowana.- spojrzałam jeszcze raz na Rive'a i pocałowałam go w policzek.- Jeszcze raz dziękuję! Piękne są.
- Nie ma za co.- uśmiechnął się basior.
- No to co idziemy dalej? Tylko mam prośbę... zamienisz mnie z powrotem w wilka? Nie czuję się zbyt dobrze w skórze człowieka.
- Haha. Nie ma sprawy. Zamknij oczy.
Zamknęłam oczy i znowu poczułam do dziwne łaskotanie, tak jak wtedy, kiedy Rive zmieniał mnie w człowieka.
- Dzięki wielkie.- otrzepałam się i uśmiechnęłam.
- Nie ma sprawy.
- Mam pytanie. Może lekko krępujące, ale chciałabym wiedzieć. Czy ja Ci się podobam?

<Rive?>

Od Rive'a CD Nei.

- Bardzo chętnie.– uśmiechnąłem się.– Może nad Srebrzyste Jezioro?
- Pewnie.– odwzajemniła uśmiech.
- Na początku zamknij oczy.
- Dobrze…
Wilczyca zamknęła oczy, a ja użyłem swojej mocy żeby zmienić ją i mnie w ludzi. Po zmianie zacząłem prowadzić ją w stronę Srebrzystego Jeziora.
- Możesz już otworzyć oczy.– powiedziałem. Nei posłusznie otworzyła oczy.
- Ja jestem człowiekiem?– zdziwiła się.
- Tak. 
- Ale jak to zrobiłeś?
- Normalnie. - powiedziałem po czym skoczyłem do wody ciągnąc waderę za sobą. Nei wyszła na brzeg co prawda to prawda woda była trochę chłodna, ale nie aż tak. Usiadłem na kamieniu, a wilczyca zepchnęła mnie z powrotem do wody. Zanurkowałem na dno jeziora, by zebrać trochę muszli na biżuterię dla Nei. Pod wodą znalazłem dużo sznurków, wręcz idealnych. Zrobiłem naszyjnik, bransoletkę i kolczyki. Wynurzyłem się trzymając w ręku prezent.
- Nei, to dla Ciebie.– dałem jej biżuterię.
- Rive to jest piękne!– przytuliła mnie.– I już wiem, że ty Ty jesteś tym „tajemniczym wielbicielem”!
Odpowiedziałem jej uśmiechem.

(Nei?)

Od Nei CD Rive'a.

Obudziłam się. Był piękny słoneczny dzień. Wiatr lekko powiewał. Wyśmienity dzień na spacer. Już miałam się wybierać na spacer, ale przed moją jaskinią zauważyłam pewien liścik, bukiet kwiatów i sarnę. Tak. To była sarna. A róże? Jakie piękne. I ten liścik "Od tajemniczego wielbiciela". Nie wiedziałam od kogo mogłam dostać te upominki. Jednak poczułam się wyjątkowo. Nigdy tak się nie czułam. Byłam w swoim rodzaju "wyróżniona". Zjadłam sarnę, kwiaty położyłam "na honorowym" miejscu w mojej jaskini i wyszłam na spacer. Spacerowałam tak przez dobrą chwilę. W pewnym momencie zauważyłam tego samego wilka, który wcześniej leżał przy wodospadzie.
- I jak Ci się podoba w naszej watasze?- zapytałam. Wilk ten mi się bardzo spodobał. Miał "coś w sobie" czego nie miały wilki, które poznałam w przeszłości.
- Bardzo ładnie tutaj macie. Mam naprawdę szczęście, że tutaj trafiłem.
- Może się przejdziemy? Co ty na to?

<Rive?>

Od Sekonije. (Nowy początek.)

Sakonije urodziła się w małej watasze. Wszyscy ją lubili. Jednak pojawiły się inne wilczyce, które były o nią 
zazdrosne. Nazywały się one: Faradi, Serata i Ambiona. 
We trójkę uknuły spisek. Postanowiły ośmieszyć Sakonije tak aby wyrzucono ją z watahy. W tym czasie zginęła jedna wilczyca. 
Nikt nie wiedział co się z nią stało. Trzy wilczyce wymyśliły historię jak to Sakonije zwabiła zaginioną wilczycę do jamy i 
tam ją zabiła. Niestety para Alpha uwierzy w to. Biedna, samotna Sakonije musiała odejść. Tułała się po świecie aż dotarła 
do tego samego wodospadu co Nei. Razem z nią znalazła prawdziwy dom.

Coś nowego!

Drodzy moi. Zmieniam jeden punkt w formularzu. Teraz zamiast "Partner/Partnerka" będzie 
"Zauroczenie"
następnie po oświadczynach
"Narzeczony/Narzeczona"
dopiero po ślubie będzie 
"Partner/Partnerka"
Mam nadzieję, że taki system wam się spodoba i że nie jest zbyt zawiły.
Proszę przesłać do mnie swoje "Zauroczenia" i to jak najszybciej.

Od Rive'a.

Stałem nad nieznanym mi dotąd wodospadem. Rozmyślając o wszystkim i o niczym. Z rozmyśleń wyrwał mnie piękny, acz niespokojny głos.
- Kim jesteś?– zapytała zdenerwowana wadera.
- Jestem Rive.– odwróciłem się.– A Ty?
- Nei Alpa watahy Real Wolves. Może zechciałbyś dołączyć?
- Z chęcią dołączę. 
- Chodź oprowadzę Cię. – wilczyca pociągnęła mnie za łapę. Poczułem coś czego nigdy nie czułem, prawdziwą miłość. Nei wilczyca pogodna i miła. 
- Too… gdzie moja jaskinia? – uśmiechnąłem się.
- Zapomniałam pokazać Ci jaskinię? Przepraszam! – posmutniała.
- Nic się nie stało. – puściłem oczko do wadery.
- Patrz tam jest twoja jaskinia. – wskazała łapą jaskinie. Ruszyłem w stronę, a że był już wieczór na progu od razu zasnąłem.
Gdy obudziłem się słońce wschodziło na linię widnokręgu. Pomyślałem o Nei. Jak najszybciej wybiegłem z jaskini, by jak najszybciej upolować sarnę. Po krótkim biegu złapałem trop sarny. Zaczaiłem się w krzakach czekając, aż ofiara oddali się od stada. Wbrew moim oczekiwaniom sarna bardzo szybko odeszła od stada. Skoczyłem na nią jednocześnie zabijając ją. Byłem umazany krwią ofiary. Wziąłem sarnę na plecy i zaniosłem ją pod moją jaskinie, by odpowiednio ją przygotować. Zerwałem wielki bukiet białych róż. Napisałem na karteczce „Od tajemniczego wielbiciela”. Wszystko zaniosłem pod jaskinie Nei i w ciszy odszedłem od swojej jaskini.

(Nei?)

Od Rive'a. (Nowy początek.)

Rive pierwszych miesiącach swojego życia był złą małą osóbką. Jego naturalne otocznie nie cierpiało go, jedynie ojciec, który miał podobny charakter lubił go wręcz kochał. Kiedy Rive dorastał uczony był nienawiści i ogólnie zła. Kiedy nadszedł dzień wyboru Alphy Rive drastycznie się zmienił. Stał się dobry. Przez co został wygnany. Tułał się po świecie, aż poznał Nei i dołączył.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Nowy basior! Swiftkill.

Powitajmy nowego członka watahy!
Swiftkill- Samiec Betha

Od Marron'a.

Szedłem sobie przed siebie i oglądałem się bacznie dookoła. Strasznie mi się nudziło, a uśmiech na moim pysku pojawiał się już bardzo rzadko. Co robić? Idąc poczułem zapach wilka. A nawet paru. Domyśliłem się że jestem na czyimś terytorium, uniosłem dumnie głowę i zacząłem iść. Jakoś za specjalnie żadnego wilka nie spotkałem. A nawet upolowałem sarnę bez najmniejszego problemu. Najedzony wyszedłem z ów terytorium i szedłem dalej. Jednego dnia przeszedłem tyle kilometrów że szkoda gadać. Znużony całym dniem, ułożyłem się pod drzewem na terenie wolnym i zasnąłem. Z rana obudził mnie głód. A przecież nie dawno jadłem. Wstałem, wyprostowałem kości po czym uśmiechnięty ruszyłem przed siebie. Niczego nie znalazłem. Nawet zajączka. Przeszedłem w ten sposób tyle zmarnowanych kilometrów, że szok. W końcu dotarłem na jakieś pole łowne. Moim szczęściem, znalazłem spore stadko saren. 
Zapolowałem na jedną z nich, nadającym się przy tym do syta. Uradowany ruszyłem przodem. Trafiłem na jakieś terytorium, fakt, wyczułem wilka, ale tylko jednego. Dziwne. W końcu tak zaczęło mi w brzuchu fermentować, że postanowiłem odpocząć. Ułożyłem się wygodnie, po czym przysnąłem. Obudziło mnie jakieś warczenie nad uchem. Już przez sen domyśliłem się, że to ów wilk którego wyczułem. 

<Dokończy ktoś?>

Nowy basior! Rive.

Powitajmy nowego członka watahy!
Rive- Samiec Alpha || Głównodowodzący wojskami

Nowy basior! Marron.

Powitajmy nowego członka watahy!
Marron- Szaman || Głównodowodzący obrońcami

Nowa wadera! Sekonije.

Powitajmy nową członkinię watahy!
Sekonije- Samica Betha || Łowca

Od Nei. (Nowy początek.)

Nei urodziła się jako jedna z pięciu szczeniąt Lena i Samyi. To ona była tą niechcianą, tą niepotrzebną. W watasze każdy chciał się jej pozbyć. Basior o imieniu Tamei pewnej nocy chciał ją zabić. Lecz ona szybko przebiegła obok niego i zaczęła uciekać. Nie wiedziała dokąd, ale wiedziała dlaczego. Uciekała, bo już nie chciała uczestniczyć w życiu tamtej watahy. Po paru godzinach nieustannego biegu zaczęła opadać z sił. Odpoczęła przy pewnym wodospadzie. Oglądała piękne tamtejsze tereny. Wpadła na pewien pomysł. Skoro nigdzie nie mogła znaleźć sobie miejsca to teraz ona zapoczątkuje nową watahę. Na tych pięknych terenach danych jej przez naturę.

Wataha Real Wolves!

Drodzy moi! Watahę Real Wolves wszech i wobec ogłaszam za OTWARTĄ!
Serdecznie zapraszam wszystkich do dołączenia!